Złota Gałąź
Nadprzyrodzone Nierzeczywiste Ponadczasowe Forum Humanistów
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Złota Gałąź Strona Główna
->
Film i Muzyka
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
Literatura i Poezja
Film i Muzyka
Kultura i Sztuka
Historia i Polityka
Psychologia i Filozofia
Mitologia i Religia
Na każdy temat
Podróże
Kulinaria
Humor
Uwagi techniczne
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
X
Wysłany: Wto 21:37, 22 Sty 2008
Temat postu:
Erni napisał:
sesja sesją, ale na tak zamierzone wywołanie do tablicy nie mogę nie odpowiedzieć.
Ha, znowu mi się udało - to taki wrodzony talent, i nawet nie muszę rzucać kredą!
A tak na serio, to w wielu kwestiach się z Tobą zgadzam - na przykład Tarja zdecydowanie nie była Nightwishem, jej dokonania solowe są okropne, a "Dark Passion Play" pod względem kompozytorskim i aranżacyjnym nie różni się wiele od "Once"
Dalej jednak rzecz jest już kwestią gustu i tego, co się komu najbardziej w Nightwishu podobało
Równanie tego Nightwisha, który zasługiwał na mój zachwyt, prezentuje się następująco: "Nightwish = Tarja + Tuomas + Marco". Kolejność dowolna, ale obecność na zajęciach obowiązkowa
Powiedzmy, że pozostałych mogliby sobie jak dla mnie spokojnie wymieniać, nadal pozostając w moich oczach szacowną wersją 1.0.
Jednak ta trójka ..... w moim odbiorze jest to jeden z koronnych przykładów muzycznej synergii, gdzie całość jest czymś większym niż suma części
Robił na mnie wrażenie właśnie niesamowity wokal Tarji w połączeniu ze świetną muzyką Tuomasa i Marca. I nic nie poradzę na to, że żadne z tych dwóch oddzielnie nie jest już w stanie wywołać we mnie tego uczucia, jakie budziło ich połączenie
Jasne, że "Dark Passion..." podobało mi się dużo bardziej niż tarjowe kolędy (kiedy Black Sabbath zacznie nagrywać pastorałki?) - ale jednak z jakiegoś powodu nie tak bardzo, jak którakolwiek płyta ich "klasycznego" składu
Bywa ...... i nie, żebym uważał głos Anette za jakiś szczególnie zły. Jest całkiem niczego sobie, ale jednak to już jest dla mnie "2.0", i nie ma co godoć
.... cokolwiek napisaliby na okładce. Jak dla mnie uczciwie byłoby napisać - powiedzmy - "70% Nightwisha w Nightwishu"
Tylko dla kogo byłoby to marketingowo satysfakcjonujące?
W sumie chyba nie różnimy się aż tak bardzo w ocenie samego zjawiska - raczej jego umiejscowieniu na subikektywnej skali ważności
OK, mogło być gorzej
Erni
Wysłany: Sob 19:11, 19 Sty 2008
Temat postu:
No tak sesja sesją, ale na tak zamierzone wywołanie do tablicy nie mogę nie odpowiedzieć.
Zacznę od komentarza Twojego komentarza X-sie
A więc tak, jeżeli chodzi o dokonania Nightwisha w wersji jak to określiłeś 1.0 nie mogę napisać nic złego bo bardzo lubiłem dokonania ekipy jeszcze z Tarją (zwłaszcza płyty Century Child i Once). Jednak kwestia, związana z płytą Nightwisha 2.0 nie jest sprawą prostą, a to dlatego, że okazało się że królowa Tarja jest naga (hmmm tylko w przenośnie, ale któż nie chciałby zobaczyć nagiej Tarji). Otóż Nightwish z Tarją stworzył osobny gatunek muzyczny symphonic heavy metal, będąc tak dobrym zespołem deklasując plastykowych naśladowców chociażby z Within Temptation. Był ... i moim zdaniem nadal jest. Bo nagle się okazało, że Tarja to nie Nightiwsh, baaa okazało się, że ona Tarja jako symbol Nightwisha została obrana przez fanów mocno nad wyrost. Bo oto pojawia się "Dark Passion Play" jako niezwykle udana kontynuacja "Once" bez Tarji lecz z Anette i słyszymy Nightwisha w świetnej formie sprzed 2 lat, kiedy to w rodzimej Finlandii w pierwszym tygodniu biją rekord w sprzedaży płyt. A co z Tarją? Traci swoich kompozytorów Marco i Toumas a, więc na jej solowej płycie utwory są proste i strasznie ciemięrzne niczym praca betoniarki. Tarja chce wyjść z twarzą pokazać, że po blamażu w postaci jej pierwszej solowej płyty z kolędami potrafi i śpiewać i produkować dobre utwory. Jednak kto słyszał "In my winter storm" to wie, że tak nie jest. Jeżeli patrzeć na bilans zysków i strat to Tarja traci o wiele więcej niż Nightwish.
Co do płyt Nightwisha z Tarją to kawał kultowej świetnej muzyki. Bez dwóch zdań, ale nie ma się co oszukiwać różnica między "Once" a "Dark Passion Play" jest ... niewielka.
Odejście Tarji nie było jakby mogło się wydawać trzęsieniem ziemi. Nie będę porównywał z odejściem z Iron Maiden Paula Di Anno, którego zastąpił fenomenalny Bruce. Takiego scenariusza tu nie mamy, jednak przyjście Anette umocniło pozycję Nightwisha na rynku. I to moje właśnie zdanie.
X
Wysłany: Sob 18:29, 19 Sty 2008
Temat postu: stary casus 1.0 versus 2.0 ;-)
No dobra, a więc teraz teraz Nightwish Gate
już choćby po to, coby upamiętnić pewną fazę, która polegała na tym, że przez parę miesięcy bez przerwy a teraz raz na rok
Nightwish (ten stary, dobry i w wersji 1.0
) był całkiem do rzeczy zespołem, jak dla mnie: świetna płyta "Angels Fall First", niewiele gorsza "Century Child", no i naprawdę orginalny pomysł coby operową divę zaprząc do metalowego mikrofonu - jak każdy muzyczny mezalians, dawało to swoje nader pozytywne efekty
no i jakoś wszystko się toczyło
...... a ja się tylko zastanawiam, komu i dlaczego to przeszkadzało
Bo omówione tu powyżej nowości? No cóż, jak dla mnie wypada to podobnie jak w przypadku dalszych karier tego, który był Pinkiem, i tego, który był Floydem
:
"together they stand, divided they fall"
Znam jednak wielu miłośników Nocnego Koncertu Życzeń
i muszę uczciwie przyznać, że całkiem sporemu procentowi spośród nich nowa płyta chłopaków się podoba ... jednak dla mnie Nightwish stracił swój wyróżnik i swoją wyjątkowość - jest teraz niezłym zespołem, ale mało oryginalnym. Naprawdę byłem pewien, że będą sobie szukać kogoś o przynajmniej zbliżonej barwie i skali głosu, tak żeby nie było zbyt wielkiego szoku, hmmm, estetycznego. Oczywiście, także i teraz może się podobać, ale ...
podobać
??? co to za wyróżnienie dla zespołu, który zrobił swego czasu taką furorę (IMHO nawet jeśli nie tylko ze względu na głos, to przynajmniej w dużej mierze).... ludzie kiwną nad nim głową, spodoba im się, i pójdą sobie dalej - a nad operową interpretacją Tarji nie sposób było tak łatwo przejść do porządku dziennego
no cóż, a teraz wraz z nową płytą - nowy zespół się pojawił na scenie muzycznej. Osobiście poczekam sobie może na jakieś kolejne arcydzieła (bo ciężko oceniać i wyrokować po samym tylko debiucie
), i być może wtedy nam się ów Nightwish w wersji 2.0 nawet spodoba
ale już teraz mogę powiedzieć, że (jeśli o mnie chodzi ofkoz) to prawdopodobnie nic więcej
no ale cóż, tak to już jest w tym biznesie ..... ludzie się rozchodzą, korkują z powodu przedawkowania tego czy owego, zapijają się na śmierć, spadają z drzew, siwieją, obrażają się śmiertelnie na siebie nawzajem coby potem grać w jakieś neurotyczne prawnicze wariacje na temat RPG, albo zwyczajnie wolą robić karierę solową człapiąc w kapciach po planie reality show
i wtedy jedyne, co pozostaje, to ta nagrana przez nich kiedyś muzyka ...... no. Parę płyt jednak moja szacowna wersja 1.0 nagrała, czego, mam nadzieję, żaden prawnik żadnej strony mi nie odbierze
A wersja 2.0, mam nadzieję, naprawdę dobrze będzie się bawić w tym całkiem prężnie rozwijającym się towarzystwie (zwanym na mój prywatny użytek Kółkiem Wzajemnej Adoracji przy Ministerstwie Śmiesznych Kroków
) Usiądą sobie gdzieś między Astburym i Rodgersem, Maciuś Balcar skoczy po piwo, a nowy wokalista Journey, Jakmutambyło, przygotuje swoją specjalność - sałatkę warzywną. William Du Vall z Alice in Chains (tja) zakocha się w Anette Olzon z Nightwisha (tja), i wszyscy się poupijają a następnie będą długo i szczęśliwie śpiewać na koncertach stare piosenki swoich szacownych pierwowzorów
czyż to nie piękny los
Dobra, to się wyzłośliwiłem i od razu mi lepiej
mogę napisać, że z "Dark Passion Play" podobał mi się utwór "The Islander", ale to chyba tylko dlatego, że Marco się zlitował i postanowił nie dawać tego do Tarota, oraz Last of the Wilds, które jest instrumentalne i w związku z tym nic nie rozstraja mi nerwów
... no i powiedziałem coś dobrego
a co myślicie o dokonaniach Tarji z Nightwishem?
Meliana
Wysłany: Czw 21:33, 27 Gru 2007
Temat postu:
bardzo ciekawe przemyślenia z którymi nie do końca się zgadzam, ale o tym napiszę innym razem.
Erni
Wysłany: Czw 20:45, 27 Gru 2007
Temat postu: Nightwish bez Tarjii... Tarja bez Nghtwisha
Tak proszę państwa stało się. Po rocznej perturbacji związanej z odejściem Tarji Turunen z Nightwisha i długim poszukiwaniach nowej wokalistki i z drugiej strony pracy Tarji nad nową płytą możemy co nieco powiedzieć o wynikiach pracy tych dwóch obozów.
Zacznę najpierw od starej ekipy Nightwisha + Anette Olson.
Chłopaki z Nightwisha poszukiwali nowej wokalistki tak długo,że część fanów myślała o tym, że koniec Nightiwsha jest już bliski. Mimo to wokalistkę znaleziono, a tak długie poszukiwania mogą być ukłonem w stronę Tarji, bo w końcu zastąpić Tarję nie może byle kto. ( taaa jasne
) Ale do rzeczy. Poprzedzona dobrą kampanią promocyjną płytą Nightwishów pod tytułem "Dark Passion Play" została bardzo dobrze przyjęta. I słusznie !!! Płyta jest swoistym podążaniem obraną na "Once" ścieżką a głos nowej wokalistki (zgoła inny od operowych popisów Tarji) świetnie wkomponował się w nowe aranżacje Finów. Płytę otwiera długi jak "rime of ancient mariner" Iron Maiden utwór "Poet and the Pendulum". Zmiany tempa i nastroju, popmatyczne oranżacje orkiestry- wyraźna kontynuacja poprzedniej płyty. Na liście utworów znajdują się m.in. takie jak świetna ballada "Eva" czy będący siniglem "Amaranth". Kórtko mimo braku Tarji nowy Nightwish zachwyca świeżością nowej wokalistki oraz nowymi pomysłami wciśniętymi we wcześniej utworzone ramy. Ocena 9/10
Kolej na Tarję i jej płytę "In my winter storm", która pojawiła się niecałe 4 miesiące po nowej płycie Nightwish. Płyta reklamowana kłamliwym sloganem - pierwsza płyta Tarjii Turunen od czasów odejścia z Nightwisha. ( ba dwa kłamstwa to nie pierwsza płyta , lecz druga bo od razu Tarja nagrała kiepskie remixy kołysankowo-świąteczne, a po drugie Tarja nie odeszła a została wyrzucona). Co do samej płyty... Zaczyna się ona utworem "I walk alone", będącym manifestem indywidualizmu artystki. (whatever
) Dalej ,jeden po drugim słuchamy utwory nie dość, że podobne do siebie to jeszcze słabe aranżacyjne. Niestety głos Tarjii już nie brzmi tak jak w Nihghtwishu co potwierdza tylko zarzuty członków zespołu o brak angażowania się Tarjii w proces twórczy. Jej sopran jest niełsyszalny wśród niby przez nią stworzonych aranżacji. Jak na razie jej wokal świetny jest tylko na tle dobrze skomponowanej przez Tuomasa i Marco muzyki. (ale to już przeszłość) Poza tym płyta nuży, a biorąc pod uwagę wcześniejszy dorobek Tarji boli jak siedzenie gołym tyłkiem na kaktusie. Za nieudane wykorzystanie nazwiska bez poparcia muzycznego jedynie 2/10.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001 phpBB Group
Chronicles phpBB2 theme by
Jakob Persson
(
http://www.eddingschronicles.com
). Stone textures by
Patty Herford
.
Regulamin